Koszmar na gali Cage Warriors. Co się wydarzyło?

Koszmar na gali Cage Warriors. Co się wydarzyło?

Fani mieszanych sztuk walki doskonale wiedzą, że kiedy zawodnicy wchodzą na ring, wydarzyć się może praktycznie wszystko. Niejednokrotnie podczas gali dochodziło do brutalnych zagrywek i błyskawicznych zakończeń, jednak uczestnicy i widzowie gali Cage Warriors zapamiętają ten wieczór na długo. Rozgrywki tego dnia nie pozostały też bez wpływu na wyniki UFC zakładów bukmacherskich.

Planowane walki gali 134

Od kiedy federacja współpracuje z UFC, na gale organizowane w przeróżnych europejskich krajach ściągają największe gwiazdy MMA. Wśród największych nazwisk jak do tej pory znaleźli się: Joanna Jędrzejczyk, Conor McGregor czy Michael Bisping.

Na ringu nie zabrakło i polskiego akcentu. Na macie spotkali się Łukasz Kopera z Georgiem Hardwickiem. Naszemu rodakowi zabrakło nieco szczęścia, aby ten emocjonujący, debiutancki występ zakończył się wygraną. Druga runda skończyła się TKO – to tyle, jeśli chodzi o zastępstwo za Danilo Belluardo.

W karcie głównej gali znalazły się jeszcze dwa spotkania zakończone w ten sam sposób. Will Curie wygrał przez TKO z Patrickiem Vallee, a Tobias Harila pokonał Decky McAleenan’a. W tej części walk wystąpili również Ben Ellis i Nik Bagley – wygrana przypadła Ellisowi przez decyzję.

Główną atrakcją wieczoru było jednak starcie Jordana Vucenica i Jamesa Hendina – wygrane ostatecznie przez tego pierwszego. Jednak to nie to spotkanie przyciągnęło największą uwagę kibiców.

Debiut zapamiętany na długo

Tego wieczoru naprzeciwko siebie stanęli Ryan Morgan z Walii i Anglik Lone’er Kavanagh. Kavanagh w 1:13 trzeciej rundy pokonał przeciwnika, posyłając go na matę w mistrzowskim stylu. Nokaut był tak imponujący, że w mediach zaczęto mówić o „koszmarze”. Do tego czasu walka była emocjonująca i bardzo wyrównana, pokazująca doskonałe przygotowanie i znakomitą technikę jednego i drugiego zawodnika. Tymczasem okazało się, że Kavanagh tylko zbierał w sobie siły na zadanie ostatecznego ciosu. Uderzenie było tak mocne, że powaliło Walijczyka, który sporo czasu potrzebował na zebranie się z ringu.

Tym samym zaledwie 22-letni Anglik zaliczył pierwszy tak prestiżowy debiut, otwierający przed nim szeroko drzwi nie tylko federacji Cage Warriors. Zaskoczona była też federacja UFC, a zakłady bukmacherskie odnotowały zwiększone zainteresowanie obstawianiem live. Młody Anglik dotychczas miał na swoim koncie w MMA rozegrane trzy walki. Jak dotąd wszystkie zakończył w rewelacyjnym stylu, jeszcze przed końcem ostatniej rundy. Widać, że tkwi w nim spory potencjał.